Promocje bankowe, cashback, wyszukiwanie atrakcyjniejszego oprocentowania lokat - to sposoby które dobrze znamy aby mieć w portfelu lub na koncie nieco więcej. Jednak istnieją również znacznie bardziej konwencjonalne metody zaoszczędzenia sporych sum. Dziś o sztuce negocjacji, a właściwie 3 słowach, które przynoszą niewiarygodny efekt, nawet gdy są użyte przez słabego negocjatora.
"Czy może być taniej?", "Jaki rabat mogę otrzymać?", "Ile może Pan opuścić?" - wszyscy znamy te zwroty, ale czy jesteśmy świadomi jaką mają moc negocjacyjną?
Z reguły każdy sprzedawca ma możliwość udzielenia jakiegoś rabatu, mało tego, ma on w głowie już myśl jakiej wysokości może to być zniżka. W tej sytuacji nasze pytanie przerzuca na drugą stronę konieczność odpowiedzi i uwalnia tą myśl. W najgorszym wypadku odpowie nam "nie" lub wytłumaczy dlaczego nie może zaproponować niższej ceny. Wiadomo, że nie będziemy negocjować z kasjerką w markecie, ale już w sklepie z droższymi artykułami, jak RTV AGD i innych, gdzie możemy przed zakupem porozmawiać z doradcą, jak najbardziej. Dodatkowo określenie w odpowiedzi sprzedawcy "uczciwej" dla niego ceny, daje pole do dalszych negocjacji. Strona która jako pierwsza określi swoje oczekiwania finansowe przygrywa.
Do dalszych negocjacji z pewnością przydatne są argumenty o stanie przedmiotu, zwłaszcza gdy jest używany, jak również niższe koszty transakcji np. płatność gotówką zamiast kartą, zakup przez stronę sklepu internetowego zamiast na aukcji tej samej firmy.
Jeśli dzwonimy aby negocjować cenę, a podane jest kilka numerów telefonu, zawsze dzwonimy na komórkowy - zazwyczaj jest to nr szefa, a stacjonarny odebrałby pracownik, który nie ma aż takiej możliwości decyzji.
Dla mnie te 4 słowa zaoszczędziły już tysiące złotych, a średnio udzielana obniżka to aż 15% wyjściowej ceny towaru. Być może korzystasz już z tego sposobu, być może tylko przy większych
zakupach, ale zanotuj kwoty tych rabatów lub najlepiej przelej je na
oddzielne konto, aby po miesiącu czy roku potraktować je jako nagrodę za
swoje starania. Jest to też rewelacyjny sposób na oszczędzenie, jeśli
masz problem z odłożeniem regularnie jakiejś kwoty.
Ja też korzystam z tego sposobu na oszczędzanie pieniędzy. Jest tylko jedna wada po jakimś czasie zaczyna brakować rzeczy na których moglibyśmy zaoszczędzić.
OdpowiedzUsuńWspomina Pan w artykule, że przecież nie będziemy negocjować ze sprzedawczynią robiąc zakupy spożywcze. Nie kupujemy nowego sprzętu RTV co miesiąc, kupimy TV raz na cztery, pięć lat, podobnie jest z innymi przedmiotami na których najłatwiej wynegocjować atrakcyjniejszą dla nas cenę.
Zgadza się, choć oprócz RTV czy AGD miałem na myśli również inne zakupy jak części do samochodu, meble czy artykuły dekoracyjne. Przy cyklicznych zakupach spożywczych czy innych tego typu warto raz wybrać najkorzystniejszy program lojalnościowy lub założyć konto z cashbackiem za zakupy spożywcze, paliwowe.
UsuńTemat ten pojawił się w kontekście zakupów prezentów świątecznych, gdzie często kupując jakieś gadżety, biżuterię czy elektronikę warto zadać sprzedawcy takie pytanie, zwłaszcza gdy kupujemy w Internecie.